10-12-2008

 



Przy deszczowej i mglistej pogodzie przyszło nam polować na tzw. zrębach Łukawieckich. Już w pierwszym miocie dwie watahy dzików ruszyły na linię myśliwych prowadzone przez psa kolegi Andrzeja Mazepy. Palba na flace i na linii myśliwych - efekt to jeden dzik strzelony przez kolegę Czemerdę. Kolejne dwa mioty to dziki które wybiły do tyłu lub zostały w miocie widziane przez nagankę i zgłaszane przez psa. W kolejnym miocie na szybko obstawionym po zgłoszeniu dzików przez psa wataha wyszła na "skarbową drogę" i kolejny dzik na rozkładzie strzelony przez Marka Mazepę. W ostatnim miocie przy "Lubaczówce" pies wyprowadził dwie watahy dzików na linię myśliwych i kol. Józek Litwiński strzelił kolejnego dzika. Niestety zbyt wcześnie opuszczone przez myśliwych stanowiska na flance pozwoliły bezpiecznie wyjść dzikom z miotu.