9-12-2007

 



Szary i mokry poranek nie był w stanie zniechęcić 23 naszych Kolegów , którzy wzięli udział w kolejnym polowaniu, tym razem w Lasach Łukawieckich. Prowadzący Grzesiek Pietrzak postanowił tego dnia spróbować kilka miotów rzadko przez nas ,,używanych". I okazało się, że plan był dobry, bo już w drugim pędzeniu koło Cegielni na linię wysypała się wataha złożona z około 25-30 sztuk różnych wielkością dzików. Dwóch kolegów miało szczęście oddać po dwa strzały, niestety, na tyle niedokładne, że skończyło się niczym. Widok jednak tak licznej watahy długo jeszcze był komentowany podczas posiłku, który tym razem przygotował Czesiek Rogowski. Ostatni miot również okazał się pełen dzików, widziano watahę złożoną z ok. 15 sztuk, jednak na linię myśliwych ,,wybił" tylko jeden, który po strzałach ...już , już pisał testament, niestety po chwili ,,cudownie" ozdrowiał i uszedł z miotu . Poszukiwania postrzałka do ciemnej nocy nie przyniosły rezultatu. Na pokocie położono jednak jednego lisa