14-01-2006

 



14.01.2006 polowaliśmy na Korczunku i pod granicą. Mroźna pogoda i bardzo liczne tropy zwierzyny wróżyły łowieckie sukcesy. Pierwsze mioty były ciche i tylko "pancerne lisy" podnosiły wszystkim łowieckie ciśnienie. Kolega Jarek darował życie lisowi, a później dzikowi co nie popsuło mu wcale dobrego nastroju. Ostatni miot, przy granicy państwa, to były duże emocje dla wszystkich. Cała wataha (około 10 dzików) rozbita przez psa ruszyła na linię myśliwych. Strzelali chyba wszyscy i tylko umiejętności strzeleckie, oraz warunki terenowe sprawiły, że padło tylko trzy dziki.
Drugiego dnia przy pięknej i mroźnej pogodzie polowaliśmy na Kamienisku. Były w miotach jelenie, dziki, sarny i lisy. Padło 4 lisy i warchlak strzelony przez kolegę Władka. Oprócz łowieckich emocji rozgrzała wszystkich znakomita grochówka serwowana przez kolegów Piotra i Zbyszka. Bardzo szybko zobaczyliśmy dno termosu... Podczas końcowego pokotu medal króla polowań zbiorowych otrzymał kolega Wiesiek Sowa. Łowczy podziękował wszystkim za bardzo dobrą atmosferę na polowaniach i zaprosił wszystkich na pierwsze polowanie zbiorowe w nowym sezonie łowieckim 2006/2007